
Rzadko
czytam współczesną fantastykę, zwłaszcza z Fabryki Słów, ale z polecenia zacnej osoby
sięgnąłem po cykl Petera V. Bretta. O ile nie jest to jakaś
oryginalna wizja świata, książka stanowi fajną mieszankę
etnofantasy w stylu Le Guin, wykorzystania run w budowaniu
cywilizacji a la Stafford oraz stareńki motyw „życia za dnia” z
Wehikułu Czasu. Zawsze podobały mi się motywy takiego
„pół-życia”. Począwszy od wspomnianego dziełka Wellsa, przez
np. film Osada, po indyczego Minecrafta, etc., rytm
życia ludzi narzucony jest przez ciągłe, systematycznie
pojawiające się zagrożenie. Ta njufantasy należy do tego gatunku
książek, które bez problemu nadają się do adaptacji na kampanię
old schoolowego RPG. Jest klimat postapo, prawie zerowa wiedza o
wyglądzie świata, brak superszybkiego przepływu informacji,
prymitywizm świata, fajna (miejscami reymontowska) etnografia wsi
oraz miasta, rządzące się własnymi prawami. Nie brakuje też ruin
– im dalej od utartych szlaków, tym więcej do zdobycia – taki
mentzerowski, horyzontalny Megadungeon. Tak więc – jest gotowy,
klasyczny sandbox, Town – Dungeon – Wilderness. Udaną
adaptację widzę przede wszystkim w oryginalnym RuneQueście,
gdzie zasady i rodzaje runicznej magii już są i należy je
odpowiednio dobrać. W Legend / Basic RolePlaying
trochę więcej roboty zajmie przystosowanie którychś z systemów
magii. Wszystkie trzy gry sprawdzą się także podczas opracowywania
niezłych do awanturnictwa klas postaci / zawodów (Posłaniec,
Zielarka, Minstrel, itd.) i zaprojektowaniu nauczycieli skilli, etc.
Nauczyciele są, rzecz jasna, w centrum zainteresowania PC.
„Rozwijanie przez używanie” skilli bojowych jest tu mocno
ograniczone (demony biorą PC niemal zawsze na hita), więc dobry
nauczyciel jest tu na wagę złota. Nieźle wyszłaby też konwersja
na FUDGE, ale sam system niezbyt nadaje się do sandboxa
(chyba że oprócz dF używamy normalnych kości). W każdym razie
świat Bretta jest ok (mimo wtórności) dla każdego, kto szuka
inspiracji na własne kampanie z wątkiem „pół-życia”.